sobota, 22 maja 2010

Przemoc w prawie

          Gdyby ustawodawcy (choć dziś oni są tylko pionkami w szponach sponsorujących ich koncernów) chcieli rzeczywiście pomóc rodzinom, powstałaby ustawa nie o przemocy w rodzinie, ale o POMOCY rodzinie. Sama przemoc objęta jest ustawodawstwem karnym od dawna i nie potrzeba podkreślać, że dzieje się ona akurat w rodzinie, bo dzieje się wszędzie.

Art. 207. Kodeksu karnego:
§ 1. Kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą najbliższą lub nad inną osobą pozostającą w stałym lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy albo nad małoletnim lub osobą nieporadną ze względu na jej stan psychiczny lub fizyczny, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

§ 2. Jeżeli czyn określony w § 1 połączony jest ze stosowaniem szczególnego okrucieństwa, sprawca
podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§ 3. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 1 lub 2 jest targnięcie się pokrzywdzonego na własne życie, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.

Definicja osoby najbliższej w polskim prawie karnym - art. 115 § 11 kk :
Osobą najbliższą jest małżonek, wstępny, zstępny, rodzeństwo, powinowaty w tej samej linii lub stopniu, osoba pozostająca w stosunku przysposobienia oraz jej małżonek, a także osoba pozostająca we wspólnym pożyciu.

Nowa ustawa jest przekłamaniem rzeczywistości. Więcej przypadków przemocy notuje się bowiem w konkubinatach (http://www.piotrskarga.pl/ps,4890,3,0,1,I,informacje.html), a jak dotąd, nikomu do głowy nie przyszło, by stworzyć ustawę o przemocy w konkubinatach.

Przyjrzyjmy się - komu zależy na promowaniu informacji o przemocy w rodzinie? Czy aby na pewno tym, którzy chcą rodzinom pomagać?
Osobiście dla mnie najbardziej niepokojące jest to, że za wątpliwą ustawą murem stają osoby publiczne, które słyną z promocji chorej wszechtolerancji, które wyśmiewają małżeństwo jako sakrament Kościoła i którym do głowy nie przychodzi, by pomyśleć o dziecku jako o Bożej łasce, bo na lewo i prawo agitują nt. prawnej legalizacji aborcji i in vitro.

Na szczęście padają w dyskusji i takie głosy:

USTAWOWE OSACZANIE RODZINY
Głos Rady ds. Rodziny Konferencji Episkopatu Polski


1. „Rodzina jest niezbędnym dobrem ludzkości” (Benedykt XVI), a nie jest, jak się przedstawia, źródłem patologii i przemocy.

2. Słuszna potrzeba przeciwdziałania przemocy jest dość dobrze zabezpieczona w dotychczasowym prawodawstwie Polski. Natomiast nowelizacja Ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie godzi w rodzinę, w jej niezbywalne wartości i prawa jakimi są: wolność rodziny, prawo rodziców do wychowania dzieci według wyznawanych zasad, prawo dziecka do opieki ze strony własnych, biologicznych rodziców, intymność życia rodzinnego.

3. Fałszywe, naukowo nieuzasadnione założenia twórców noweli tej ustawy, że przemoc dotyczy 50% rodzin w Polsce (według niektórych badań tylko 5%), ma stanowić uzasadnienie dla powołania zespołów monitorujących rodziny, także te potencjalnie zagrożone przemocą – co wiąże się między innymi ze zbieraniem danych bez zgody rodziny oraz jej inwigilacją.

4. Nowela ustawy rozszerza definicję przemocy w taki sposób, że zagraża normalnym działaniom wychowawczym rodziców. Współczesna rodzina boryka się z wieloma problemami, które zagrażają jej stabilności, integracji i bezpieczeństwu. Należy przede wszystkim rozpoznać te przyczyny, nazwać po imieniu i w miarę możliwości eliminować. Jak choćby przemoc i brutalizację przekazów medialnych, antywzorce życia rodzinnego w środkach przekazu czy fałszywie pojętą tolerancję.

5. Restrykcyjne prawo nie zagwarantuje poprawnych relacji w rodzinie, a będzie źródłem nowych stresów. Rodzinom przeżywającym trudności potrzebna jest wieloraka pomoc i wsparcie państwa, instytucji społecznych, ludzka życzliwość. Ale nade wszystko niezbędna jest dalekowzroczna strategia rzeczywistej polityki prorodzinnej, także z pozytywnym, niezafałszowanym obrazem rodziny w globalnych środkach masowego przekazu. Zgodnie z zasadą pomocniczości, powinnością państwa jest służyć rodzinie, a nie być jej sędzią i policjantem. Nikt nie ma prawa zarządzania rodzinami, lecz każdy ma obowiązek wspomagania ich, by rodzina mogła wypełniać swoje naturalne obowiązki.

6. Jednocześnie pragniemy zwrócić uwagę, że przejawem największego poziomu agresji i przemocy w rodzinie jest zabijanie dzieci oraz rozwód rodziców.

Kolejny raz apelujemy do tych, którzy mają na względzie dobro Narodu o odrzucenie zapisów godzących w dobro rodziny.

Bp Kazimierz Górny
Przewodniczący Rady do Spraw Rodziny
Konferencji Episkopatu Polski

O. Andrzej Rębacz
Dyrektor Krajowego Ośrodka
Duszpasterstwa Rodzin


Warszawa, dn. 18 maja 2010 r.


Zachęcam jeszcze do lektury poniższego artykułu.

Ks. Dziewiecki: ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie jest wyjątkowo szkodliwa dla rodziny
Uchwalona wczoraj przez Sejm ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie jest – mimo szczytnego tytułu – wyjątkowo szkodliwa dla rodziny - uważa psycholog, duszpasterz młodzieży ks. Marek Dziewiecki. Ustawa wprowadza zakaz stosowania kar cielesnych wobec dzieci, wzmacnia ochronę ofiar przemocy, kładzie nacisk na profilaktykę. Sejm odrzucił większość poprawek oraz wniosków mniejszości zgłoszonych przez opozycję.
Ks. Dziewiecki podkreśla, że nie przeprowadzono rzetelnych badań naukowych na temat sytuacji polskich rodzin oraz na temat źródeł przemocy. Stwierdza, że wynika to z chęci ukrycia faktu, że najczęściej przemoc występuje w konkubinatach. Po drugie, w państwie prawa nie ma w ogóle potrzeby tworzenia ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w jakiejś konkretnej instytucji czy grupie społecznej, gdyż obowiązkiem państwa jest zapobieganie przemocy wszędzie. - Zachodzi podejrzenie, że ustawa ma ukryte cele. Pierwszy z nich to odciągnięcie uwagi społeczeństwa od faktu, że nasz system sprawiedliwości działa słabo i nie gwarantuje skutecznej ochrony ofiar przed krzywdzicielami. Drugi z ukrytych celów to tworzenie ustawy „poprawnej” politycznie, która ma sugerować społeczeństwu, że największym złem jest małżeństwo i rodzina, a – w konsekwencji – największym dobrem są konkubinaty, związki homoseksualne czy tak zwane „wolne związki" - podkreślił ks. Dziewiecki.
Duszpasterz młodzieży stwierdził też, że nowa ustawa prowadzi do wzrostu przemocy w rodzinie i w społeczeństwie, gdyż w praktyce zakazuje rodzicom solidnego wychowania dzieci. - Zakłada bowiem, że zwracanie uwagi na błędne postępowanie to forma „dręczenia” dziecka i nieuzasadnione ograniczanie dzieciom wolności. Czy zatem według posłów, którzy głosowali za tą ustawą, dzieci powinny bez przeszkód robić to, co chcą, na przykład bić rodzeństwo czy straszyć kolegów w szkole? Człowiek pozbawiony wychowania podporządkowuje się instynktom i popędom, stając się zagrożeniem nie tylko dla innych ludzi, ale także dla samego siebie. Podstawową przyczyną agresji i przemocy nie jest wychowanie, lecz brak wychowania czy „wychowanie bezstresowe”. Jeśli rozwydrzony nastolatek może bezkarnie na ulicy czy w szkole stosować „końskie zaloty”, to dlaczego miałby później stać się wzorem kultury i czułości, gdy zawrze związek małżeński? - uważa ks. Dziewiecki.
Jego zdaniem najskuteczniejszą formą ochrony rodziny przed przemocą jest promowanie mądrego wychowania młodego pokolenia, opartego na podstawowych wartościach, jakimi nie jest tolerancja czy demokracja, lecz prawda, miłość i odpowiedzialność. Takie właśnie wychowanie powinno być promowane w szkołach, w mediach publicznych i we wszystkich organizacjach oraz instytucjach, na jakie państwo ma wpływ i jakie wspiera finansowo. Ks. Dziewiecki dodał, że rzeczywiste przeciwdziałanie przemocy w rodzinie wymaga przeciwstawienia się „poprawności” politycznej, która w odniesieniu do małżeństwa i rodziny jest wyjątkowo szkodliwa. Stwierdził, że trzeba zwalczać „poprawny” politycznie mit, jakoby najwięcej przemocy było w rodzinach, a nie w związkach rodzino-podobnych. - Wbrew „poprawności” politycznej trzeba też wspierać i promować optymalny model relacji kobieta - mężczyzna, jakim jest model oparty na miłości wiernej i odpowiedzialnej. Także w tej dziedzinie zło zwycięża się dobrem - stwierdził ks. Dziewiecki.

Marta Czech