środa, 14 kwietnia 2010

Instrukcja obsługi cierpienia


          Dzisiejsi Mickiewiczowie interpretują smoleńską katastrofę w świetle romantycznego mesjanizmu. Nieco bardziej powściągliwi Słowaccy za Kordianem wykrzykują z polskiego Mont Blanc: Polska Winkelriedem Narodów!
Dalece bardziej stosownym iktusem jednak, od roztrząsania mesjanistyczno-winkelriedowskiego sporu, wydaje się być niekwestionowany fakt męczeństwa Narodu Polskiego oraz szczegółowe zalecenia przyjmowania tego jakże gorzkiego trunku.
Oto, co podają w tej kwestii Herbertowie:

Wszystkie próby oddalenia
tak zwanego kielicha goryczy -
przez refleksję
opętańczą akcję na rzecz bezdomnych kotów
głęboki oddech
religię -
zawiodły

należy zgodzić się
pochylić łagodnie głowę
nie załamywać rąk
posługiwać się cierpieniem w miarę łagodnie
jak protezą
bez fałszywego wstydu
ale także bez pychy

nie wywijać kikutem
nad głowami innych
nie stukać białą laską
w okna sytych

pić wyciąg gorzkich ziół
ale nie do dna
zostawić przezornie
parę łyków na przyszłość

przyjąć
ale równocześnie
wyodrębnić w sobie
i jeśli to jest możliwe
stworzyć z materii cierpienia
rzecz albo osobę

grać
z nim
oczywiście
grać

bawić się z nim
bardzo ostrożnie
jak z chorym dzieckiem
(…)
(Zbigniew Herbert, Pan Cogito rozmyśla o cierpieniu)

Asnykowie dodają:
Lecz się nie strójmy w płaszcz męczeństwa krwawy
I nie brząkajmy w łańcuch niewolniczy.

A więc, drodzy Polacy, nie wywijajmy kikutem nad głowami innych, nie stukajmy białą laską w okna sytych, nie strójmy się  sami w krwawe płaszcze męczeństwa, nie brząkajmy w łańcuchy niewoli… To jakoby ,,przedśpiew” do tego, czego uczy nas niedzisiejszy Staff:
(…) I pochwalam tajń życia w pieśni i w milczeniu,
Pogodny mądrym smutkiem i wprawny w cierpieniu.

Życząc wprawy w cierpieniu,
Marta Czech.