wtorek, 21 maja 2019

Wilczyce


          Jestem właśnie świeżo po lekturze ,,Wilczyc” Aleksandra Dumasa. Do tejże zachęcił mnie przede wszystkim kontekst wojen wandejskich, w czasie których rozgrywa się akcja powieści. Mając w pamięci czytaną lata temu historię o trzech muszkieterach, po kolejną książkę Dumasa sięgnęłam bez większego entuzjazmu. Jednakże myliłby się ten, kto by po ,,Wilczycach” oczekiwał charakterystycznej dla muszkieterów sieci intryg, gdzie monarchistyczne idee zasłaniają liczne romanse głównych bohaterów, którzy u człowieka pragnącego żyć w zgodzie z odwiecznymi zasadami, potrafią wzbudzić co najwyżej politowanie. W ,,Wilczycach” Dumas prowadzi wyraźną granicę pomiędzy tym, co szlachetne a szubrawe. Tu czytelnik nie czuje się manipulowany obrazem ,,ideału rozwiązłego rycerza” na modłę współczesnych seriali (vide: dobry gej, wspaniały rozwodnik etc.). Książka wzrusza czystym i zbożnym przywiązaniem do legitymizmu, zarówno wśród szlachectwa, jak i prostego ludu wandejskich wsi. W odróżnieniu od muszkieterów, wandejscy rojaliści wiedzą, że odwieczne prawo Boże znaczy więcej niż ich osobisty honor. Zdolność poświęcenia, ofiarność… – to wartości, które fabuła ,,Wilczyc” akcentuje na wielu poziomach. Bohaterowie skłonni są do surowych wyrzeczeń zarówno w sferze militarnej, jak i miłosnej. Zachwyca siostrzana miłość tytułowych Wilczyc - Marii i Berty (potem s. Marty, karmelitanki z klasztoru w Chartres).

Polecam nie tylko monarchistom!
 


Marta Czech