czwartek, 14 października 2010

Ziemkiewiczowszczyzna


Chrześcijanin? Endek? Randysta? Ideologiczny eunuch? …a może to po prostu kompleks wieszcza…?

(…) Wieszcz narodowy to proteza czasów zaborów, kiedy naród nie posiadał własnych elit, potrafiących formułować, mówiąc językiem Giedroycia, „cóż nam czynić wypada”. W tej chwili przynajmniej teoretycznie nie ma przeszkód by takie elity istniały. To, że takich ośrodków obecnie jest niewiele to inna sprawa, ale w każdym razie poeci i pisarze nie muszą ich zastępować. Zresztą, etat wieszcza jest mało atrakcyjny. Ostatnim, który tak funkcjonował, był Stefan Żeromski. I kto dziś o nim pamięta, oprócz uczniów, którzy do czytania jego książek są zmuszani?
- A Zbigniew Herbert?
- Raczej obsadzano go w roli autorytetu moralnego. Był bardziej refleksyjny, nie wytyczał celów. Potrzebujemy w tej chwili przede wszystkim normalnego życia literackiego, a nie nowych Mickiewiczów czy Żeromskich. To nie te czasy.

To fragment wywiadu sprzed niecałych 2 lat, którego Rafał Ziemkiewicz udzielił portalowi  Fronda.pl (http://fronda.pl/news/czytaj/dobra_literatura_nie_lubi_politycznej_poprawnosci).
Dziś już ,,nie potrzeba” wieszczów ani autorytetów moralnych, bo tacy są niewygodni i lepiej zepchnąć ich na margines. Poeci i pisarze niby to elit nie muszą, wg Ziemkiewicza, zastępować, tylko kimże oni powinni być, jak nie właśnie ściśle zintegrowaną częścią tychże elit? W końcu Herbert, którego Ziemkiewicz uznaje jednak za autorytet moralny, ale dalej twierdzi, że ten sam autorytet moralny ,,nie wytycza celów”. Tylko kto ma wyznaczać dziś jakiekolwiek cele, jeśli nie autorytety moralne, skoro u podstaw wszelkiej działalności ludzkiej powinna stać przede wszystkim niezłomna dbałość o esprit de corps? …i, jeśli Ziemkiewicz mówi, że ,,potrzebujemy normalnego życia literackiego, a nie nowych Mickiewiczów czy Żeromskich” – to niech mówi sam za siebie, a nie za całą Polskę. Skoro sam do pięt Mickiewicza czy Żeromskiego nie dorasta, niech poziomu dzisiejszych wymagań literackich nie zaniża i nie spłyca…
Panie Ziemkiewicz, niech nie degraduje Pan stanu polskiej literatury do prostacko i niesmacznie zepitetowanego losu swojego Kataryniarza
(http://cyberpunk.net.pl/literatura/ksiazki/pieprzony.html). Deklarowane przez Pana chrześcijaństwo i prawicowość (http://www.konserwatyzm.pl/publicystyka.php/Artykul/5514/)
mają swoją klasę. To zobowiązuje. Nie zastępujmy Homera trzęsieniem ziemi, a Horacego lawiną kamieni (jakby to powiedział Pan Cogito: http://www.eximus.14lo.lublin.pl/belfer/pan_cogito.htm#Pan%20Cogito%20a%20pop).
No, ale cóż…, to pod warunkiem, jeśli jest się człowiekiem o dwu nogach (http://www.eximus.14lo.lublin.pl/belfer/pan_cogito.htm#O%20dwu%20nogach%20Pana%20Cogito),
a nie eunuchoidalnym światopoglądowo tworem w myśl: ,, Staram się być zawsze w takim miejscu, by Żydzi uważali mnie za antysemitę, a antysemici za Żyda.”
Co do wspomnianego już deklarowanego przez Rafała Ziemkiewicza chrześcijaństwa – jeszcze jeden fragment wywiadu:

- Co to znaczy, że jest Pan chrześcijańskim randystą? Czy to nie jest herezja?
- Pewnie jest to herezja, ale mam nadzieję, że nie jest to nonsens. Zdaję sobie sprawę z paradoksalności stwierdzenia, w końcu Ayn Rand była ateistką pełną gębą, ja jednak staram się być chrześcijaninem, jakkolwiek zdającym sobie sprawę ze swej grzeszności.

Pozwolę sobie spuentować tę kwestię słowami jednego z forumowiczów: ,,Jeśli (Ziemkiewicz) jest chrześcijaninem i określił się mianem randysty, to albo nie czytał Rand (…), albo ma schizofrenię." (http://www.satan.pl/epika.php?id=206)
Prostujmy czym prędzej swoje postawy, nim ,,los popatrzy nam w oczy w miejsce, gdzie była głowa” (patrz: ,,Pan Cogito o postawie wyprostowanej”: http://www.eximus.14lo.lublin.pl/belfer/pan_cogito.htm#Pan%20Cogito%20o%20postawie%20wyprostowanej).
PS. A propos przeszkód na drodze ,,elitotwórczej”, których pan Ziemkiewicz nie zauważa, polecam:

Marta Czech