poniedziałek, 31 maja 2010

Potestas clavium


To przecież życie,
a ono ma spoczywać tam –
- na półce najwyższej kredensu,
do którego klucz ma Zakrystian (…).
Emily Dickinson

Tak oto w dobie chorej, zaraźliwej, a jednocześnie banalnej w obsłudze (wystarczy nic nie robić) wszechtolerancji wobec heroldów śmierci i śmierci samej w sobie, nie można nie napominać:
TO PRZECIEŻ ŻYCIE – LUDZKIE ŻYCIE!, KTÓRE POWINNO BYĆ NA NAJWYŻSZYCH PÓŁKACH NASZYCH WARTOŚCI!
…I TO NIE NAM, A JEDYNIE SAMEMU STWÓRCY, PRZYSŁUGUJE DO NIEGO WŁADZA KLUCZY.

Microsoft Word - Rozdział _1_ star. testa,,Biorę dziś przeciwko wam na świadków niebo i ziemię, kładąc przed wami życie i śmierć, błogosławieństwo i przekleństwo. Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo (…)”(Pwt 30, 19; BT).
Marsz dla Życia i Rodziny to pragnienie dochowania wierności jedynej właściwej drodze – abyśmy żyli my i nasze potomstwo; to w żadnym razie – jak zarzuciliby organizatorom i uczestnikom liberalni ,,postępowcy” – fetyszyzacja życia czy instytucji społecznej, jaką jest rodzina. Ludzkie życie bowiem jest tchnieniem samego Boga w nozdrzach choćby najmniejszego człowieka, a rodzina – świętym sakramentem z Bożego namaszczenia. Dla rzymskiego katolika udział w takim marszu nie jest bezmyślnym, afiszującym przebieraniem nóg! To publiczny akt poddania się Bogu Trójjedynemu – Panu i Władcy życia i śmierci.
 Chrystus naucza: ,,Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela.” A czyż nie sam Bóg złączył z osobami mężczyzny i kobiety małżeństwo, które ludzkość próbuje dziś dewaluować? Bóg rzekł: ,,Bądźcie płodni i rozmnażajcie się”. Obecnie człowiek wydaje majątek, by się ubezpłodnić. Podczas, gdy Pan mówi ,,Nie zabijaj”, ludzie mordują najbardziej niewinnych z niewinnych. Marsz dla Życia i Rodziny to przypomnienie, że ,,człowiek wobec Boga NIGDY nie ma racji” (S. Kierkegaard).
 
V Marsz dla Życia i Rodziny
Warszawa, 30 maja 2010
6 tys. uczestników
Polecam za rok: http://www.marsz.org/
Marta Czech

poniedziałek, 24 maja 2010

Via Lucis


Via Lucis - Droga Światła – nabożeństwo będące radosną kontynuacją bolesnej Drogi Krzyżowej, celebrowane zwłaszcza w czasie pomiędzy Niedzielą Zmartwychwstania a Pięćdziesiątnicą. …a że Uroczystość Zesłania Ducha Św. była wczoraj, myślę, że warto poddać refleksji ostatnie spotkania człowieka z Jezusem historii, zanim to wstąpił do Ojca, pozostawiając nam swego Ducha.
Temat przewodni poszczególnych spotkań to kapłaństwo. Całość inspirowana tekstem encykliki Piusa XI, Ad Caatholici Sacerdotti Fastigium - O kapłaństwie katolickim (1935). 

Via Lucis
Wierność Chrystusa – wierność kapłana.

Mówiąc ogólnie i krótko o wielkości, godności i zakresie władzy kapłańskiej, św. Paweł w ten sposób jakby rylcem określa swoje przeświadczenie: ,,Tak niechaj człowiek o nas rozumie jako o sługach Chrystusowych i szafarzach tajemnic Bożych" (1Kor 4, 1).

1.       Jezus tryumfuje nad śmiercią.
Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc, i w śmierci należymy do Pana. Po to bowiem Chrystus umarł i powrócił do życia, by zapanować tak nad umarłymi, jak nad żywymi. (Rz 14, 7-9)

Tryumf Jezusa nad śmiercią – to nie tylko uwolnienie z grzechu, to uzdolnienie każdego z nas do świętości.
,,Dobrymi uczyń odtąd swe ścieżki i pragnienia swoje, a świętem uczyń swe posłannictwo: jeśli przedtem nie było świętości życia, niech będzie przynajmniej potem". Łaskę tę daje Bóg każdemu, a udziela jej w sposób szczególniejszy temu, który przyjmuje sakrament kapłaństwa, aby niewątpliwie mógł przy szczerej woli nie tylko dawniejsze naprawić błędy, ale także godnie spełnić święte swoje powołanie.
Jak ja realizuję swoje powołanie do świętości? Jak zmartwychwstanie Jezusa wpływa na moje życie?

2.       Niewiasty i uczniowie przy pustym grobie.
A pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień odsunięty od grobu. Pobiegła więc i przybyła do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego Jezus kochał, i rzekła do nich: «Zabrano Pana z grobu i nie wiemy, gdzie Go położono». (J 20,1-9 )

Wiele spekulacji wobec Zmartwychwstania powstało w Jerozolimie. Mówiono, że to Apostołowie wykradli ciało Jezusa; żołnierzom zapłacono za kłamstwo... Nie brak i dziś ludzi handlujących wszystkim wokół, zaprzedających siebie i innych.
W taki świat, na którym wszystko oblicza się na pieniądze i gdzie za pieniądze wszystko można sprzedać i kupić posyłani są kapłani. Odrzucając daleko od siebie wszelką myśl o ziemskich korzyściach, nie ubiegają się o zysk pieniężny, lecz o pożytek dusz nieśmiertelnych, nie pożądają i nie szukają swojej chwały, lecz chwały Bożej.
A ja? Czyjej chwały szukam? Jak bardzo przywiązany jestem do rzeczy materialnych, pieniędzy? Czy byłbym w stanie z tego zrezygnować – dla Boga?

3.       Zmartwychwstały Jezus ukazuje się Marii Magdalenie.
Jezus rzekł do niej: «Mario!» A ona obróciwszy się powiedziała do Niego po hebrajsku: «Rabbuni», to znaczy: Nauczycielu. (J 20, 16)

Kapłan – to także nauczyciel, powołany do tego, by przekazywać Słowa Boga.
Słowo kapłana dociera do wszystkich ludzi i niesie im światło i pokrzepienie; słowo kapłana wynurza się pogodnie nawet z najgłębszego wiru pokus i złudzeń, zachęca do cnoty i nieustraszenie obwieszcza prawdę: ową prawdę, która blaskiem swym rozświetla trudne zagadnienia życia ludzkiego i do ładu je sprowadza; zachęca do takiej cnoty, jakiej nie złamią żadne przeciwności, której nawet śmierć nie zniszczy, raczej zapewni jej stałość i nieśmiertelność. Słowo w ustach kapłana winno być Słowem samego Boga.
Czy z równym zaangażowaniem, jak Maria Magdalena, słucham słów Jezusa, które niesie ze sobą kapłan?

4.       Zmartwychwstały Jezus ukazuje się uczniom idącym do Emaus.
Jezus rzekł do uczniów z którymi szedł do Emaus: «O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy!  Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały?» I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego. (Łk 24,13-19.25-27)

Nadto kapłan ma uczyć prawd wiary; ale nigdy nie można godnie i skutecznie wykładać prawd religijnych, jeśli cnota nie potwierdza pouczenia wedle przysłowia: ,,Słowa poruszają, przykłady pociągają".
Jakie słowa mnie poruszają? Jakie przykłady pociągają? Którzy kapłani są dla mnie takim przykładem? Czy staram się naśladować ich wiarę? Czy dziękuję Bogu za ich świadectwo?

5.       Zmartwychwstały Jezus objawia się przy łamaniu chleba.
Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. (Łk 24, 30)

Jezus objawia się przy łamaniu chleba - podczas każdej Eucharystii, kiedy to chleb przestaje być chlebem, a wino winem za sprawą niezastąpionego pośrednictwa kapłana.
Władza ta, osobnym sakramentem powierzona kapłanowi, z niezniszczalnego wypływa charakteru, przez który stał się ,,kapłanem na wieki", na podobieństwo Tego, w którego kapłaństwie uczestniczy, dlatego nie jest znikoma i przemijająca, ale stała i trwała. Chociażby kapłan z ułomności ludzkiej popadł w błędy i hańbą się okrył, nie zdoła nigdy zetrzeć z duszy charakteru kapłańskiego.
Czy uznaję kapłanów za uczestników kapłaństwa samego Chrystusa? Czy ludzka ułomność nie przesłania mi tego spojrzenia? Kim jest dla mnie kapłan podczas Eucharystii?

6.       Zmartwychwstały Jezus ukazuje się uczniom w wieczerniku.
A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: «Pokój wam!»  (Łk 24, 36)

Jezus po Zmartwychwstaniu ukazuje się tym, z którymi na co dzień rozmawiał, jadał, pracował  – swoim uczniom, których nazywał braćmi - swojej ziemskiej wspólnocie Dwunastu, rodzinie, z której wyrosło kapłaństwo.
Głównym zaś i jakby przyrodzonym wirydarzem, w którym kiełkować i z którego wyrastać mają kwiaty powołań kapłańskich, jest bez wątpienia rodzina chrześcijańska, która po Bożemu myśli i po Bożemu żyje. Wiadomą bowiem jest rzeczą, że większość kapłanów, ,,których chwałę głosi zgromadzenie", wzięła zarodki swej godności i świętości albo od ojca, odznaczającego się silną wiarą i cnotą, albo od czystej i pobożnej matki, albo w końcu od całej rodziny, w której nieskalanie w całej pełni krzewiła się miłość Boga i ludzi.
Jak dbam o swoją rodzinę? Czy krzewię w niej miłość do Boga i ludzi? Czy moja rodzina po Bożemu myśli i po Bożemu żyje? Czy zabiegam o to?

7.       Zmartwychwstały Jezus przekazuje uczniom władzę odpuszczania grzechów.
 «Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane». (J 20,21-23 )

,,Któż może odpuszczać grzechy, jeśli nie sam Bóg?".
I naprawdę, widząc człowieka taką sprawującego władzę, nie możemy powstrzymać się, aby, nie na sposób faryzeuszów, ale pod wpływem wielkiego zdumienia nie powtórzyć słów: ,,Któż jest ten, co nawet grzechy odpuszcza?". A jednak Chrystus, Bóg-Człowiek, który miał i ma ,,moc na ziemi odpuszczania grzechów", podzielił się nią z kapłanami w tej myśli, aby w nadmiarze miłosierdzia Bożego umożliwić oczyszczenie duszy, którego potrzebę sumienie ludzkie tak głęboko odczuwa.
A moje sumienie? Jak bardzo pragnie Bożego miłosierdzia; jak głęboko domaga się oczyszczenia duszy? Czy jestem wdzięczny Bogu za łaskę przebaczenia, za posługę kapłanów?

8.       Zmartwychwstały Jezus umacnia wiarę Tomasza.
Jezus rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż [ją] do mego boku, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym!» (J 20, 27)

Kapłan zdobywa w sakramencie kapłaństwa nie tylko charakter kapłański, nie tylko wzniosłe uprawnienia, ale wzbogaca się jeszcze nową, osobną łaską i osobną pomocą. Można tę łaskę porównać do łaski, której dostąpił Tomasz – to uświęcająca i uzdrawiająca wiarę i życie możliwość dotykania dłońmi samego Chrystusa.
Jeśli kapłan tylko zechce ochoczo i wiernie współpracować z działaniem niebiańskich tych darów, będzie mógł zawsze godnie i bez zniechęcenia wypełniać trudne obowiązki swego stanu i nie ulęknie się tej strasznej odpowiedzialności.
Jezus daje siebie także nam. Jaki jest mój stosunek do Ciała Chrystusa? Czy przyjmuję Je godnie? Czy wierzę, że przyjmowanie Bożego Ciała uzdalnia mnie do tego, by nie lękać się chrześcijańskiej odpowiedzialności?

9.       Zmartwychwstały Jezus ukazuje się uczniom nad Jeziorem Tyberiadzkim.
A Jezus rzekł do uczniów: «Dzieci, czy macie co na posiłek?» Odpowiedzieli Mu: «Nie». On rzekł do nich: «Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie». (J 21, 5-6)

Jezus okazywał swoją troskę o uczniów, o słuchające Go tłumy.
Kapłan jest, podejmując również i w tej dziedzinie posłannictwo Jezusa Chrystusa, który ,,spędzał noc całą na rozmowie z Bogiem"  i ,,zawsze żyje, aby się wstawiał za nami", publicznym i urzędowym pośrednikiem wobec Boga dla wszystkich. Na nim spoczywa obowiązek składania Bogu Najwyższemu nie tylko ofiary w ścisłym słowa znaczeniu, lecz także ,,ofiary chwały" w łączności z modłami publicznymi. On to w psalmach, błaganiach i hymnach przynosi codziennie Bogu po wiele razy hołd winny i spełnia w ten sposób w imieniu ludzi obowiązek przebłagania tak potrzebny w czasach dzisiejszych, jak nigdy przedtem burzliwych, i pomocy Bożej potrzebujących. Kto wypowie, ile klęsk modlitwy kapłana odwróciły od występnej ludzkości i ile i jak niewypowiedzianych dobrodziejstw na nią sprowadziły?
Zarzućcie sieć po prawej stronie łodzi, a znajdziecie…

10.   Pan przebacza Piotrowi i zawierza mu swoją owczarnię.
Rzekł Jezus do Piotra: «Paś owce moje! Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz». (J 21, 17-18)

Jezus przebacza Piotrowi. Grzechy Piotra w żaden sposób nie są w stanie zniweczyć Bożej łaski – powołania do tego, by być kapłanem, biskupem, papieżem.
Olbrzymia jest zatem godność kapłańska. Szczytnego jej blasku nie zaciemnią opłakane i pożałowania godne przewiny nielicznych kapłanów z ułomności natury ludzkiej spełnione. Rzadkie te uchybienia nie mogą pogrzebać w niepamięci zasług tylu kapłanów, wybitnych cnotami, wiedzą, żarliwością, męczeństwem. Tym więcej, że niegodność człowieka nie unieważnia jego czynności kapłańskich: wiadomo bowiem, że niegodność kapłana nie narusza ważności sakramentów, które skuteczność swoją czerpią z krwi Jezusa Chrystusa, a nie z świętości kapłana.
Czy zdarzyło mi się pomyśleć źle o kapłaństwie, o Kościele? Czy pamiętam, że Kościół czerpie swoją świętość nie ze świętości kapłana, ale z krwi Chrystusa?

11.   Rozesłanie uczniów.
Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. (Mt 28, 19-20)

Obraz kapłana katolickiego nie byłby zupełny, gdyby pominąć pewną ozdobę duszy kapłańskiej, której Kościół od niego wymaga, to jest wiedzę. Otrzymawszy bowiem od Jezusa Chrystusa prawo i obowiązek głoszenia prawdy: ,,Nauczajcie... wszystkie narody”, został kapłan tym samem ,,nauczycielem w Izraelu". Kościół Jezusa Chrystusa, stróż i nieomylny nauczyciel Objawienia Bożego, rozdziela wszędzie za pośrednictwem kapłanów skarby Prawdy Bożej i Bożą rozsiewa hojnością owo nasienie, małe co prawda i przez mądrość ludzką wzgardzone, które jednak na podobieństwo ziarna gorczycznego mocne i głębokie zapuszcza korzenie w duszach tych, którzy szczerze pożądają prawdy, i które staje się drzewem tak mocnym i niewzruszonym, że żadne burze zniszczyć go nie mogą.
Jaki jest plon Bożego Słowa rzuconego w moją duszę? Jak bardzo staram się, by wyrosło w niej drzewo mocne i niewzruszone? Jak przyjmuję nauczanie Kościoła? Czy wiedza świata nie podważa mojego zaufania w mądrość Bożego Objawienia?

12.   Wniebowstąpienie.
«Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą, ale gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jerozolimie i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi».  Po tych słowach uniósł się w ich obecności w górę i obłok zabrał Go im sprzed oczu. (Dz 1, 7-9)

Choć Jezus nazywał swoich uczniów braćmi, Józefa – ojcem, najściślej związany był z Ojcem Niebieskim, do którego wstąpił.
Kapłan, na wzór Chrystusa, wolny od wszelkich więzów, przykuwających go zbyt silnie do spraw ziemskich, to znaczy wolny od własnej rodziny i trosk o utrzymanie, zapłonie ogniem owej niebiańskiej miłości, miłości dusz, która jasnym płomieniem bije z Serca w niebo wstępującego Jezusa a nie pragnie niczego, jedno, aby przenikała dusze apostolskie i rozpaliła świat cały.
Czy jestem w stanie wyobrazić sobie taką więź z Bogiem, która zastąpiłaby rodzinę? Jak ważny jest dla mnie celibat – czystość i wierność kapłana? Czy, jako świecki, nie sprzeniewierzam się tej łasce choćby w dyskusjach o fałszywie pojmowanej tolerancji albo tzw. wolnej miłości? Czy więź z Bogiem jest dla mnie ważniejsza niż bycie ,,nowoczesnym”?

13.    Uczniowie z Maryją oczekują w Wieczerniku na Zesłanie Ducha Świętego.
Wtedy wrócili do Jerozolimy z góry, zwanej Oliwną, która leży blisko Jerozolimy, w odległości drogi szabatowej. Przybywszy tam weszli do sali na górze i przebywali w niej: Piotr i Jan, Jakub i Andrzej, Filip i Tomasz, Bartłomiej i Mateusz, Jakub, syn Alfeusza, i Szymon Gorliwy, i Juda, [brat] Jakuba. Wszyscy oni trwali jednomyślnie na modlitwie razem z niewiastami, Maryją, Matką Jezusa, i braćmi Jego. (Dz 1,12-14 )

Apostołowie, pierwsi kapłani, trwają wspólnie na modlitwie. Wśród nich szczególnie obecna jest Maryja.
Chociaż przede wszystkim pobożność kapłana wznosić się winna do Ojca w niebiosach, niech niemniej obejmuje Bogarodzicę Dziewicę. Kapłani bowiem mają z gorętszą niż świeccy do Matki Bożej odnosić się miłością, ponieważ, jak kapłan ściśle jest związany z Chrystusem, tak też Maryja na zawsze złączona jest z Boskim Zbawicielem.
Czy, za przykładem Apostołów, kapłanów, uczyniłem Maryję swoją Matką i nauczycielką? Czy staram się być związany z Chrystusem tak jak Ona?

14.   Zesłanie Ducha Świętego.
Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić. (Dz 2, 1-6 )

Apostołowie napełnieni Duchem Świętym roznieśli Dobrą Nowinę po świecie. My także mamy zadania do spełnienia. Duch Święty uzdalnia nas, by błogosławić, chronić, pomnażać to, co Boże.
Błogosławmy więc i pochwalajmy, i z całej duszy zalecajmy owe zbawienne, z niezwykłą ofiarnością prowadzone i z natchnienia Ducha Świętego podjęte, poczynania by chronić, popierać i mnożyć powołania kapłańskie. Nader słusznym okazuje się oświadczenie wybitnego apostoła miłości, św. Wincentego à Paulo: ,,Czegokolwiek pragnęlibyśmy dokonać, zawsze dojdziemy do przekonania, że nigdy nie było nam dane do większego dzieła przyłożyć ręki, niż kiedy mogliśmy przyczyniać się do istnienia dobrych kapłanów."
W jaki sposób ja przyczyniam się do istnienia dobrych kapłanów?

Zakończenie
Módlmy się za św. Faustyną:
Panie, daj nam świętych kapłanów. Ty sam ich utrzymuj w świętości.
O Boski i Najwyższy Kapłanie, niechaj moc miłosierdzia Twego towarzyszy kapłanom  wszędzie (…), niechaj kruszy i w niwecz obraca wszystko to, co mogłoby przyćmić ich świętość.

Rozważania na podstawie i z wykorzystaniem fragmentów encykliki Piusa XI, Ad Caatholici Sacerdotti Fastigium - O kapłaństwie katolickim (1935) autorstwa Marty Czech.

Marta Czech

sobota, 22 maja 2010

Przemoc w prawie

          Gdyby ustawodawcy (choć dziś oni są tylko pionkami w szponach sponsorujących ich koncernów) chcieli rzeczywiście pomóc rodzinom, powstałaby ustawa nie o przemocy w rodzinie, ale o POMOCY rodzinie. Sama przemoc objęta jest ustawodawstwem karnym od dawna i nie potrzeba podkreślać, że dzieje się ona akurat w rodzinie, bo dzieje się wszędzie.

Art. 207. Kodeksu karnego:
§ 1. Kto znęca się fizycznie lub psychicznie nad osobą najbliższą lub nad inną osobą pozostającą w stałym lub przemijającym stosunku zależności od sprawcy albo nad małoletnim lub osobą nieporadną ze względu na jej stan psychiczny lub fizyczny, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.

§ 2. Jeżeli czyn określony w § 1 połączony jest ze stosowaniem szczególnego okrucieństwa, sprawca
podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§ 3. Jeżeli następstwem czynu określonego w § 1 lub 2 jest targnięcie się pokrzywdzonego na własne życie, sprawca podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.

Definicja osoby najbliższej w polskim prawie karnym - art. 115 § 11 kk :
Osobą najbliższą jest małżonek, wstępny, zstępny, rodzeństwo, powinowaty w tej samej linii lub stopniu, osoba pozostająca w stosunku przysposobienia oraz jej małżonek, a także osoba pozostająca we wspólnym pożyciu.

Nowa ustawa jest przekłamaniem rzeczywistości. Więcej przypadków przemocy notuje się bowiem w konkubinatach (http://www.piotrskarga.pl/ps,4890,3,0,1,I,informacje.html), a jak dotąd, nikomu do głowy nie przyszło, by stworzyć ustawę o przemocy w konkubinatach.

Przyjrzyjmy się - komu zależy na promowaniu informacji o przemocy w rodzinie? Czy aby na pewno tym, którzy chcą rodzinom pomagać?
Osobiście dla mnie najbardziej niepokojące jest to, że za wątpliwą ustawą murem stają osoby publiczne, które słyną z promocji chorej wszechtolerancji, które wyśmiewają małżeństwo jako sakrament Kościoła i którym do głowy nie przychodzi, by pomyśleć o dziecku jako o Bożej łasce, bo na lewo i prawo agitują nt. prawnej legalizacji aborcji i in vitro.

Na szczęście padają w dyskusji i takie głosy:

USTAWOWE OSACZANIE RODZINY
Głos Rady ds. Rodziny Konferencji Episkopatu Polski


1. „Rodzina jest niezbędnym dobrem ludzkości” (Benedykt XVI), a nie jest, jak się przedstawia, źródłem patologii i przemocy.

2. Słuszna potrzeba przeciwdziałania przemocy jest dość dobrze zabezpieczona w dotychczasowym prawodawstwie Polski. Natomiast nowelizacja Ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie godzi w rodzinę, w jej niezbywalne wartości i prawa jakimi są: wolność rodziny, prawo rodziców do wychowania dzieci według wyznawanych zasad, prawo dziecka do opieki ze strony własnych, biologicznych rodziców, intymność życia rodzinnego.

3. Fałszywe, naukowo nieuzasadnione założenia twórców noweli tej ustawy, że przemoc dotyczy 50% rodzin w Polsce (według niektórych badań tylko 5%), ma stanowić uzasadnienie dla powołania zespołów monitorujących rodziny, także te potencjalnie zagrożone przemocą – co wiąże się między innymi ze zbieraniem danych bez zgody rodziny oraz jej inwigilacją.

4. Nowela ustawy rozszerza definicję przemocy w taki sposób, że zagraża normalnym działaniom wychowawczym rodziców. Współczesna rodzina boryka się z wieloma problemami, które zagrażają jej stabilności, integracji i bezpieczeństwu. Należy przede wszystkim rozpoznać te przyczyny, nazwać po imieniu i w miarę możliwości eliminować. Jak choćby przemoc i brutalizację przekazów medialnych, antywzorce życia rodzinnego w środkach przekazu czy fałszywie pojętą tolerancję.

5. Restrykcyjne prawo nie zagwarantuje poprawnych relacji w rodzinie, a będzie źródłem nowych stresów. Rodzinom przeżywającym trudności potrzebna jest wieloraka pomoc i wsparcie państwa, instytucji społecznych, ludzka życzliwość. Ale nade wszystko niezbędna jest dalekowzroczna strategia rzeczywistej polityki prorodzinnej, także z pozytywnym, niezafałszowanym obrazem rodziny w globalnych środkach masowego przekazu. Zgodnie z zasadą pomocniczości, powinnością państwa jest służyć rodzinie, a nie być jej sędzią i policjantem. Nikt nie ma prawa zarządzania rodzinami, lecz każdy ma obowiązek wspomagania ich, by rodzina mogła wypełniać swoje naturalne obowiązki.

6. Jednocześnie pragniemy zwrócić uwagę, że przejawem największego poziomu agresji i przemocy w rodzinie jest zabijanie dzieci oraz rozwód rodziców.

Kolejny raz apelujemy do tych, którzy mają na względzie dobro Narodu o odrzucenie zapisów godzących w dobro rodziny.

Bp Kazimierz Górny
Przewodniczący Rady do Spraw Rodziny
Konferencji Episkopatu Polski

O. Andrzej Rębacz
Dyrektor Krajowego Ośrodka
Duszpasterstwa Rodzin


Warszawa, dn. 18 maja 2010 r.


Zachęcam jeszcze do lektury poniższego artykułu.

Ks. Dziewiecki: ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie jest wyjątkowo szkodliwa dla rodziny
Uchwalona wczoraj przez Sejm ustawa o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie jest – mimo szczytnego tytułu – wyjątkowo szkodliwa dla rodziny - uważa psycholog, duszpasterz młodzieży ks. Marek Dziewiecki. Ustawa wprowadza zakaz stosowania kar cielesnych wobec dzieci, wzmacnia ochronę ofiar przemocy, kładzie nacisk na profilaktykę. Sejm odrzucił większość poprawek oraz wniosków mniejszości zgłoszonych przez opozycję.
Ks. Dziewiecki podkreśla, że nie przeprowadzono rzetelnych badań naukowych na temat sytuacji polskich rodzin oraz na temat źródeł przemocy. Stwierdza, że wynika to z chęci ukrycia faktu, że najczęściej przemoc występuje w konkubinatach. Po drugie, w państwie prawa nie ma w ogóle potrzeby tworzenia ustawy o przeciwdziałaniu przemocy w jakiejś konkretnej instytucji czy grupie społecznej, gdyż obowiązkiem państwa jest zapobieganie przemocy wszędzie. - Zachodzi podejrzenie, że ustawa ma ukryte cele. Pierwszy z nich to odciągnięcie uwagi społeczeństwa od faktu, że nasz system sprawiedliwości działa słabo i nie gwarantuje skutecznej ochrony ofiar przed krzywdzicielami. Drugi z ukrytych celów to tworzenie ustawy „poprawnej” politycznie, która ma sugerować społeczeństwu, że największym złem jest małżeństwo i rodzina, a – w konsekwencji – największym dobrem są konkubinaty, związki homoseksualne czy tak zwane „wolne związki" - podkreślił ks. Dziewiecki.
Duszpasterz młodzieży stwierdził też, że nowa ustawa prowadzi do wzrostu przemocy w rodzinie i w społeczeństwie, gdyż w praktyce zakazuje rodzicom solidnego wychowania dzieci. - Zakłada bowiem, że zwracanie uwagi na błędne postępowanie to forma „dręczenia” dziecka i nieuzasadnione ograniczanie dzieciom wolności. Czy zatem według posłów, którzy głosowali za tą ustawą, dzieci powinny bez przeszkód robić to, co chcą, na przykład bić rodzeństwo czy straszyć kolegów w szkole? Człowiek pozbawiony wychowania podporządkowuje się instynktom i popędom, stając się zagrożeniem nie tylko dla innych ludzi, ale także dla samego siebie. Podstawową przyczyną agresji i przemocy nie jest wychowanie, lecz brak wychowania czy „wychowanie bezstresowe”. Jeśli rozwydrzony nastolatek może bezkarnie na ulicy czy w szkole stosować „końskie zaloty”, to dlaczego miałby później stać się wzorem kultury i czułości, gdy zawrze związek małżeński? - uważa ks. Dziewiecki.
Jego zdaniem najskuteczniejszą formą ochrony rodziny przed przemocą jest promowanie mądrego wychowania młodego pokolenia, opartego na podstawowych wartościach, jakimi nie jest tolerancja czy demokracja, lecz prawda, miłość i odpowiedzialność. Takie właśnie wychowanie powinno być promowane w szkołach, w mediach publicznych i we wszystkich organizacjach oraz instytucjach, na jakie państwo ma wpływ i jakie wspiera finansowo. Ks. Dziewiecki dodał, że rzeczywiste przeciwdziałanie przemocy w rodzinie wymaga przeciwstawienia się „poprawności” politycznej, która w odniesieniu do małżeństwa i rodziny jest wyjątkowo szkodliwa. Stwierdził, że trzeba zwalczać „poprawny” politycznie mit, jakoby najwięcej przemocy było w rodzinach, a nie w związkach rodzino-podobnych. - Wbrew „poprawności” politycznej trzeba też wspierać i promować optymalny model relacji kobieta - mężczyzna, jakim jest model oparty na miłości wiernej i odpowiedzialnej. Także w tej dziedzinie zło zwycięża się dobrem - stwierdził ks. Dziewiecki.

Marta Czech

czwartek, 13 maja 2010

Apokaliptyczna Fatima


Na 13 maja… i nie tylko.
Tekst jest logicznym nawiązaniem do Apokalipsy św. Jana i myślę, że w tym kontekście należałoby go odczytać. Sam tytuł (Fatima i wielka kara) to przywołanie jednego z aspektów Bożej Sprawiedliwości, która na kartach Biblii jawi się nam jednocześnie karzącą, nagradzającą i niszczącą (unicestwiającą zło, obezwładniającą doczesnych protagonistów zła – Ap 19). Sama kara zaś, wedle pedagogii biblijnego kerygmatu, jest następstwem nierządu, uprawiania bałwochwalstwa i zarażania nim innych. Nie jest zamiarem Boga obdarzać człowieka cierpieniem – jest ono naturalną konsekwencją udziału w życiu duchowym wielkiej nierządnicy (apokaliptycznego Babilonu). Kara więc nie jako ,,Boży kaprys ludzkiej zagłady”, ale kara jako konsekwencja wolnej decyzji człowieka. To nie Bóg, ale, jak pisze Nałkowska, ,,człowiek człowiekowi gotuje ten los”. Autor zadbał również o apokaliptyczny paralelizm: prorocy – pseudoprorocy, tradycjonaliści – moderniści. Zachęcam do przeczytania całości.

Oto fragment:

          Proroctwo to spełnia się na naszych oczach: doświadczamy Bożej kary w postaci tych, którzy – zajmując odpowiedzialne stanowiska w Kościele – nie uznają już niezmienności obiektywnej prawdy i na różne sposoby nauczają nowej doktryny, sprzecznej z tym, co Kościół zawsze przekazywał. Zostaliśmy opuszczeni przez naszych pasterzy, ponieważ nie możemy już od nich oczekiwać, że będą stać na straży katolickiej wiary i dyscypliny. Nie możemy oczekiwać, że będą nas nauczali integralnej wiary katolickiej, „całej i nienaruszonej”, jak to nakazuje wyznanie wiary św. Atanazego. Wyraźnym na to dowodem jest choćby fakt, że tysiące katolickich rodziców muszą brać na siebie obowiązek nauczania swych dzieci w domach z powodu gorszącego programu nauczania w szkołach diecezjalnych.
Apostoł Paweł ostrzegał św. Tymoteusza: „Przyjdzie bowiem czas, gdy zdrowej nauki nie ścierpią, ale według swoich pożądliwości zgromadzą sobie nauczycieli – mając uszy chciwe na pochlebstwa i od prawdy słuch z pewnością odwrócą, a obrócą się ku baśniom” (2 Tm 4, 3–4). Ponieważ oczywiste jest, że żyjemy w czasie powszechnego „odwrócenia się” od prawdy, naszym obowiązkiem jest czynić co w naszej mocy na rzecz powrotu do niej.

Marta Czech

sobota, 8 maja 2010

Tu chodzi o Polskę


Mam przyjemność poinformować i zaprosić na wykład dr. Stanisława Krajskiego (Uniwersytet kard. Stefana Wyszyńskiego w Warszawie), autora nowo powstałej książki ,,Tu chodzi o Polskę" (obszerne fragmenty: http://www.krajski.com.pl/). Temat przewodni prezentacji, organizowanej przez Inicjatywę Patriotyczną: ,,Wolnomularstwo a Kościół Katolicki”. Czas i miejsce: sobota, 15 V o godz. 15:00 w Kościele NMP na Piasku we W-wiu.
Fragment książki Stanisława Krajskiego, o której mowa:

Czy Polakom potrzebne są tragedie narodowe?
Jaki jest ten nasz specyficzny charakter narodowy?
Jednym z jego elementów jest rola narodowych tragedii w kształtowaniu naszej świadomości narodowej i duchowej oraz moralnej siły.
Osoby niechętne Polsce, wciąż ją krytykujące, przedstawiające w krzywym zwierciadle jej historię, tradycję i kulturę, próbujące przedstawić ją w jak najgorszym świetle, starające się pozbawić Polaków dumy narodowej i wszczepić im różne kompleksy niższości zawsze powtarzały z kpiną i drwiną, że Polacy nie mogą żyć bez tragedii, że je pielęgnują, że są masochistami.
Osoby takie chętnie odwołują się do słów Cypriana Kamila Norwida, że Polacy potrafią być Polakami a nie potrafią być obywatelami. Odwołanie się do tych słów Norwida miało miejsce w mediach kilkakrotnie po 10 kwietnia 2010 roku. Są to bardzo gorzkie słowa. Przytoczmy je w całości: „Gdyby Ojczyzna nasza była tak dzielnym społeczeństwem we wszystkich człowieka obowiązkach jak znakomitym jest narodem we wszystkich Polaka poczęciach, tedy bylibyśmy na nogach dwóch, osoby całe i poważne – monumentalnie znamienite. Ale tak, jak dziś jest, to Polak jest olbrzym, a człowiek w Polaku jest karzeł – i jesteśmy karykatury, i jesteśmy tragiczna nicość i śmiech olbrzymi” ( C. K. Norwid, List do Michaliny Zaleskiej).
Jest oczywiście w nich jakaś racja, ale pamiętajmy też o tym, że Norwid wypowiadając takie słowa o Polsce przedstawił też swoją opinię o Europie: „Europa jest to stara wariatka i pijaczka, która co kilka lat robi rzezie i mordy bez żadnego rezultatu ni cywilizacyjnego ni moralnego. Nic postawić nie umie – głupia jak but, zarozumiała, pyszna i lekkomyślna”.
Dlaczego na te słowa Norwida nikt się publicznie nie powołuje?
Dlaczego nie odwołują się do nich te osoby, które go tak chętnie cytują? Czy w tych słowach nie ma jeszcze więcej racji?

Marta Czech

środa, 5 maja 2010

Dojenie krowy


          9 maja Rosja przygotowuje w Moskwie swoją ,,defiladę zwycięzców”. P.o. prezydenta, Bronisław Komorowski, wraz zaproszonym przez siebie na pokład samolotu Wojciechem Jaruzelskim, będzie w tym czasie podziwiał Plac Czerwony i, jak szczęście dopisze, zakosztuje, słynnych już ze swych czarnoksięskich (żeby nie powiedzieć czekistowskich) właściwości, uścisków cara Władimira.:
Dla Polaków jednak 9 maja to nie tylko rocznica zakończenia II wojny światowej, ale przede wszystkim początek wieloletnich zmagań z nową (sowiecką) okupacją. Chciałoby się rzec: spod deszczu pod rynnę. Uratowała nas (jeśli można użyć tu takiego przejaskrawienia) swoista odrębność gatunkowa. Stalin ponoć powiedział niegdyś, iż nie ma sensu narzucać Polsce komunizmu, bo byłoby to niczym siodłanie krowy (ciekawy artykuł: http://www.rp.pl/artykul/91081.html). I tak oto wszelkie niedogodności z ujeżdżania biało-czerwonej krasuli, Kreml zrekompensował sobie bydlęcym mlekiem, które do dziś (obecnie za pośrednictwem ,,premiera” Donalda) Moskwie do garnuszka obficie napływa.
Propozycja na 9 maja (niedziela) dla tych, którzy polityki dojenia Polski nie podzielają:
12:00 – Msza św. w kościele garnizonowym (bazylika św. Elżbiety) w intencji Ojczyzny, organizowana przez Okręg Lwowski Armii Krajowej we W-wiu w celu upamiętnienia zakończenia II wojny światowej. Po Mszy - marsz pod pomnik Bolesława Chrobrego, gdzie dalszy ciąg uroczystości. Na całość obchodów zaproszony został Jarosław Kaczyński.

Marta Czech

Przesłanie do...


Zastanawiałam się ostatnio, jak bieżące wydarzenia w Polsce skomentowałby stary poczciwy Pan Cogito.
…i znowu Herbert okazał się ponadczasowy...

Przesłanie Pana Cogito

Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę

idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch

ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo

bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy

a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kronik napisze twój uładzony życiorys

i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie

strzeż się jednak dumy niepotrzebnej
oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
powtarzaj: zostałem powołany - czyż nie było lepszych

strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne
ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy
światło na murze splendor nieba
one nie potrzebują twego ciepłego oddechu
są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy

czuwaj - kiedy światło na górach daje znak - wstań i idź
dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę

powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy
bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz
powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku

a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką
chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku

idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek
do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Ronalda
obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów

Bądź wierny Idź


Marta Czech