Cały ten problem w związku z aborcją, antykoncepcją (o
czym ostatnio głośno) ma źródło w tym, że ludzie przestali siebie akceptować
takimi, jakimi są, odrzucając prawa natury (dla katolików: Boże Prawa), które
nimi kierują. O ile są w stanie przyjąć, że wskutek działania grawitacji chodzą
po ziemi, bicie serca rozprowadza krew po całym ich organizmie, jedzenie i
picie wiąże się z konkretnymi czynnościami fizjologicznymi, a ból jest wynikiem
działania receptorów informujących o uszkodzeniu tkanek – nie są w stanie
przyswoić wiadomości, że współżycie seksualne prowadzi do powstania
człowieka. Cóż za wybiórcze traktowanie powszechnie znanych oddziaływań materii.
Bardzo mi żal tych wszystkich - zakompleksionych (spójrzmy
prawdzie w oczy) na punkcie własnej płodności - ludzi.
Marta Czech