środa, 5 maja 2010

Dojenie krowy


          9 maja Rosja przygotowuje w Moskwie swoją ,,defiladę zwycięzców”. P.o. prezydenta, Bronisław Komorowski, wraz zaproszonym przez siebie na pokład samolotu Wojciechem Jaruzelskim, będzie w tym czasie podziwiał Plac Czerwony i, jak szczęście dopisze, zakosztuje, słynnych już ze swych czarnoksięskich (żeby nie powiedzieć czekistowskich) właściwości, uścisków cara Władimira.:
Dla Polaków jednak 9 maja to nie tylko rocznica zakończenia II wojny światowej, ale przede wszystkim początek wieloletnich zmagań z nową (sowiecką) okupacją. Chciałoby się rzec: spod deszczu pod rynnę. Uratowała nas (jeśli można użyć tu takiego przejaskrawienia) swoista odrębność gatunkowa. Stalin ponoć powiedział niegdyś, iż nie ma sensu narzucać Polsce komunizmu, bo byłoby to niczym siodłanie krowy (ciekawy artykuł: http://www.rp.pl/artykul/91081.html). I tak oto wszelkie niedogodności z ujeżdżania biało-czerwonej krasuli, Kreml zrekompensował sobie bydlęcym mlekiem, które do dziś (obecnie za pośrednictwem ,,premiera” Donalda) Moskwie do garnuszka obficie napływa.
Propozycja na 9 maja (niedziela) dla tych, którzy polityki dojenia Polski nie podzielają:
12:00 – Msza św. w kościele garnizonowym (bazylika św. Elżbiety) w intencji Ojczyzny, organizowana przez Okręg Lwowski Armii Krajowej we W-wiu w celu upamiętnienia zakończenia II wojny światowej. Po Mszy - marsz pod pomnik Bolesława Chrobrego, gdzie dalszy ciąg uroczystości. Na całość obchodów zaproszony został Jarosław Kaczyński.

Marta Czech

Przesłanie do...


Zastanawiałam się ostatnio, jak bieżące wydarzenia w Polsce skomentowałby stary poczciwy Pan Cogito.
…i znowu Herbert okazał się ponadczasowy...

Przesłanie Pana Cogito

Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę

idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch

ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo

bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy

a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kronik napisze twój uładzony życiorys

i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie

strzeż się jednak dumy niepotrzebnej
oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
powtarzaj: zostałem powołany - czyż nie było lepszych

strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne
ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy
światło na murze splendor nieba
one nie potrzebują twego ciepłego oddechu
są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy

czuwaj - kiedy światło na górach daje znak - wstań i idź
dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę

powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy
bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz
powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku

a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką
chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku

idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek
do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Ronalda
obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów

Bądź wierny Idź


Marta Czech