piątek, 6 maja 2011

Kupiecka angielszczyzna i język myślicieli


          Nam ciągle mówiono, że Polacy mają swoją Ojczyznę i muszą dla niej pracować. To było coś tak naturalnego (…). A poza tym towarzyszyła nam świadomość, że byliśmy nosicielami kultury na Wschodzie. Nasze kobiety, proste wieśniaczki śpiewały w kościele po łacinie ,,Te Deum laudamus", ,,Gloria in exelsis Deo", ,,Credo". Dlatego też, kiedy wielu mieszkańców tych ziem wyjechało później do Ameryki za chlebem, to gdy poszli do kościoła i słyszeli, jak ksiądz mówił ,,Dominus vobiscum", to cieszyli się, że jest tak samo jak u nas i już czuli się w kościele jak u siebie w domu.
(…) Cała nasza kultura europejska trwająca nieprzerwanie przez dwa tysiące lat formułowana była w
języku łacińskim. Cała nasza literatura pierwotnie pisana była po łacinie, a język narodowy występował jako wtórny. W szkole panował więc kult języka łacińskiego i greki jako podstawowych języków indoeuropejskich. Dwie moje prace doktorskie pisałem w języku łacińskim. Na lekcjach łaciny, w ostatniej klasie, nie wolno było mówić po polsku. Przychodził nauczyciel, świetny pedagog, dyrektor szkoły, i pierwsza rzecz to klasa wstawała i witała go: ,,Salve magister!” A np. dzisiejszy język angielski to jest język kupiecki. Język myślicieli jest językiem łacińskim, gdzie są deklinacje i podmioty brane są w różnych kontekstach. Mówimy: genetivus, dativus, a więc od razu określamy bliżej charakter podmiotu, a w języku angielskim: ,,with the man", ,,to the man", ,,of the man" i koniec - jeden ,,man". A tu jest: człowiek, człowieka itd. Pamiętam pierwsze lekcje w szkole: puella, puellae, puellae, puellam... ,,Minerva dea est, puellae Minervam adorant.” - pierwsza deklinacja, pierwsza koniugacja itd. (ks. prof. Albert Krąpiec)

 Marta Czech

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz