Biegając po wrocławskim Ołbinie i rozmyślając sobie wczesnym poniedziałkowym rankiem nad ,,urokami wielkomiejskiego życia” z przerażeniem zauważyłam, że – nim się spostrzegłam – mieszkam jednocześnie obok: fryzjera dla psów, ,,restauracji” indyjskiej Hare Kriszna, krematorskiego zakładu pogrzebowego i kilku punktów o nazwie ,,Ksero 24h”, dystrybuujących w rzeczywistości tzw. ,,dopalacze”. ,,O tempora, o mores!”
Całe szczęście, na ów, pogrążony w odmętach duchowej pustki, ziemski padół spogląda jeszcze - wśród wiosennego, napawającego nadzieją, śpiewu ptaków - majestatyczny Święty Michał Archanioł… (projektu mojego ulubionego architekta, Alexisa Langera).
,,[…] Imperet illi Deus, supplices deprecamur […].”
![]() |
Kościół Świętego Michała Archanioła na wrocławskim Ołbinie |
Marta Czech
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz