środa, 27 lipca 2011

Nekrofilia a’la Bartoszewski typu light


...czyli z cyklu: odsłony sporu ,,mesjanistycznego”.

          Formalny spór odnośnie ,,polskiego mesjanizmu”, racjonalnie i paroksystycznie zróżnicowany, trwa od międzypowstaniowego okresu XIX w. Bieżącą batalię z ,,wrogiem” polskości zainicjował podczas ostatniej kampanii prezydenckiej niejaki ,,profesor Bartoszewski”. Udało się!
W ostatnim czasie do boju wkroczyli Filip Memches i Wojciech Wencel, stając się mimochodem przedstawicielami ścierających się opinii (http://wpolityce.pl/view/1​5511/_Smolenscy_romantycy_​_kontra__neomesjanisci___F​ilipa_Memchesa_polemika_z_​Wojciec...hem_Wenclem.html). Do krytykujących zjawisko komentarzy dołączyli choćby Andrzej Kumor (http://wirtualnapolonia.co​m/2011/02/05/andrzej-kumor​-mesjanistyczne-mary-poszl​y-precz/) i Robert Winnicki (http://narodowcy.net/rober​t-winnicki-przeciwko-polit​ycznemu-mesjanizmowi/2011/​01/27/).
Wydawałoby się, że po wyjaśnieniu ,,na chłopski rozum” Wencla (http://wojciechwencel.blog​spot.com/2011/02/polityczn​e-konsekwencje-mesjanizmu.​html), cały spór weźmie w łeb, ale gdzie tam (swoją drogą – chyba nie doceniamy możliwości intelektualnych polskiego chłopa) ,,antymesjanisci” dalej o ,,złotym cielcu”. Choć, biorąc pod uwagę argumentację licznych prokuratorów, chodzi im raczej o ,,pogański prometeizm”. Tymczasem, zacietrzewieni w swoich ,,racjach”, nie są w stanie dostrzec, iż owy ,,mesjanizm” faktycznie nawiązuje raczej do winkelriedyzmu Słowackiego czy po prostu augustiańskiego prowidencjalizmu.

Oskarżanie o ,,mesjanizm”... Ot, taka zeufemizowana wersja inkryminowanej przez pana Bartoszewskiego nekrofilii (http://wyborcza.pl/Polityk​a/1,103835,7851338,Bartosz​ewski__Uzylem__nekrofilii_​_jako_metafory__a.html). ...bo i katolicy się na to łapią..., nawet tacy tradycyjni. Ohoho! Wyszło im lepiej, niż z ,,Obłudnikiem Powszechnym” i Religia TV. Nie ma co!

A Wencel ,,wałkuje i wałkuje”:

,,Oczywiście pisałem nie o politycznym, ale o duchowym wymiarze polskości, co - mam nadzieję - dla zdecydowanej większości czytelników jest jasne. Dla odbiorców NIEPOTRAFIĄCYCH MYŚLEĆ METAFIZYCZNIE formułuję jednak kilka prostych prawd, które wydawały mi się dotąd tak oczywiste, że nie poświęcałem im miejsca w swoich tekstach. Czynię to Z OPORAMI, bo nadal uważam, że poeci są od przedstawiania głębszej wizji, a nie od wyciągania z niej wniosków politycznych. Skoro jednak ci, których zadaniem jest układanie chodników, przerwali pracę, żeby walczyć z budowniczymi dachu, zmuszony jestem na chwilę zejść na parter i zająć się chodnikami.”

..i choć pan Bartoszewski, zdaje się, wie, co to metafora – jego, mniej lub bardziej świadomi epigoni, już nie ...albo nie chcą wiedzieć. Za fakt również nie są w stanie uznać choćby, naturalnie przedstawiającej się w społeczeństwie, hierarchii ludzi wg przyznawanych talentów... Bo jest zarówno i ,,układający chodnik”, jak i ,,budowniczy dachu”..., który widzi inaczej, szerzej, pełniej..., który uważa, ,,że musimy włożyć całą naszą ludzką energię w budowanie silnej Polski, ale każdy pracowity albo wypełniony walką dzień zaczynać od modlitwy: Bądź wola Twoja, jak w Niebie, tak i na ziemi. Co zyskamy dzięki temu zawierzeniu i akceptacji przyszłego losu? Niewyobrażalną, obcą imperialnym wrogom moc ducha. Objęta całościowym spojrzeniem historiozoficznym polska historia okazuje się idealnym przewodnikiem chrześcijaństwa. Mając świadomość jej wiecznego sensu (wiecznego sensu przeciwstawiania się imperiom; wynik zależy od Boga, ale zarówno zwycięstwa, jak i porażki mają sens), stajemy się wolni od lęku, więc także na poziomie polityki czy gospodarki będziemy bardziej ofensywni, racjonalni, skuteczni. To są prawdziwe skutki mesjanizmu: nie kapitulanctwo, ale czerpanie z wiecznego źródła, które pomnaża siły do naszych ludzkich zmagań.” (W. Wencel)
I z takim oto ,,mesjanizmem”, zwiedzieni podstępem oświeconej lewicy, walczy Memches (chociaż łatwiej wymówić mu się Rymkiewiczem), Kumor, Winnicki, jak też wielu innych porządnych i, wydawałoby się, wyczulonych na lewostronne fortele, prawomyślnych katolików. A przecież, jak rozumnie ujmuje Rafał Tichy, ,,aby, podejmując brzemię historii, widzieć w niej sens, Boski zamysł, potrzeba wizji eschatologicznej i mesjańskiej, wizji, która pod powierzchnią historii widzi jej apokalipsę." (http://wojciechwencel.blogspot.com/2010/12/rafa-tichy-puste-groby-historii.html)
,,...ci, których zadaniem jest układanie chodników, przerwali pracę, żeby walczyć z budowniczymi dachu..." (W. Wencel)
Marta Czech

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz